niedziela, 16 października 2011

Chuzenji-ko

Na złość prognozie pogody, która to zapowiadała mi na niedzielę paskudną pogodę (i faktycznie - jeszcze rano było kiepsko), zwlokłem się o 6 rano z wyra, wskoczyłem w pociąg do Nikko, potem w autobus do Chuzenji-ko i po ponad trzech godzinach podróży mogłem w końcu dołączyć do japońskiego tłumu przeżywającego zbiorowy orgazm i krzyczącego suggggoooiiii !!! Tego się nie da opisać - trzeba zobaczyć na własne oczy i usłyszeć na własne uszy - esencja Japonii, hehe. Wszystko przez kilka kolorowych listków. No...może trochę więcej niż kilka. W zasadzie to było całkiem kolorowo - do tego stopnia że to cholerne sugoi udzieliło się i mnie. Widoki były faktycznie pierwsza klasa. Żeby nie było - zobaczcie sami:








Wprawne oko zauważy, że jedno zdjęcie nie jest z Chuzenji-ko. To prawda - ale bardziej pasowało tu niż do nastepnego posta. Stay tuned - jutro przenosimy się w czasie ;)

Poza tym zaintrygował mnie pan Nantai (to ten wielki pryszcz z drugiego i trzeciego zdjęcia). Prawie 2500m i musi się z niego roztaczać niezły widok. Zdawał się stać taki samotny i mówić do mnie - wejdź na mnie :) Coś czuję, że pojawię się w Chuzenji-ko ponownie i to o wiele szybciej niż planowałem ;)

4 komentarze:

  1. toz ci mowilam zeby wspinac sie na Nantai w nocy (lipiec -sierpien).
    Nantai bedzie zamkniete dla wspinaczy z koncem pazdziernika, i otwarte dopiero w maju. Na szczycie jest juz snieg. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaa...lipiec/sierpień to ja jeszcze w Polsce byłem i o Fuji marzyłem ;) Poza tym na zdjęciach w sieci nie wyglądał tak zachęcająco jak na żywo ;)

    I co znaczy zamknięte? Ktoś mnie przegoni? Fuji też jest oficjalnie zamknięta, co nie znaczy, że zimą ludzie na nią nie włażą. Chyba że to teren parku narodowego i zamykają go ze względu na jakieś zwierzątka/roślinki. Wtedy ok - uszanuję ;)

    Tak czy siak - do końca października jeszcze trochę zostało - może się uda. Bardziej niż zamknięcia/zakazu wejścia obawiam się właśnie śniegu. Trochę śniegu to nie problem. Na więcej nie jestem przygotowany, bo nie mam ze sobą raków...no chyba że je sobie tu kupię ;)

    Okolica bardzo fajna ale straszne zadupie ;) Myślałem, że w pociągu jajo zniosę. Nie wiem czemu ale wydawało mi się że to bliżej jest...

    OdpowiedzUsuń
  3. zamkniete, bo szlak jest jeden i duzo trudniejszy niz na Fuji. I w srodku lata na szczycie bylo 4C, to wyobraz sobie teraz. Dlatego zamykaja. Sure, mozesz sobie isc po oficjalnych datach, ale jak ci sie cos stanie to nikt nie bedzie cie stamtad ewakuowal, bo nie beda wiedzieli, ze tam jestes.
    Zadupie straszne, to prawda. Ale mnie sie podoba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe...nie no samobójcą nie jestem ale mam ze sobą trochę zimowego górskiego ciucha więc i -10 mi nie straszne ;)

    Jeśli do końca października będzie ładny weekend to może się wybiorę. Iść w niepogodę nie mam zamiaru bo wchodzenie dla samego wchodzenia mnie nie kręci ;)

    OdpowiedzUsuń