sobota, 19 listopada 2011

google

Za oknem leje jak z cebra. Miałem plany na wieczór ale pogoda popsuła mi szyki. Siedzę więc przed komputerem i nadganiam zaległości w administrowaniu tym i owym.

Nieodłączną częścią przy administrowaniu serwisami WWW jest podglądanie dla jakich haseł wyszukiwanych w Google'u i innych wyszukiwarkach na liście wyników pojawia się nasza strona. Przy odrobinie szczęścia można zmusić wyszukiwarki do pokazywania naszej strony właśnie przy tych hasłach na których nam najbardziej zależy.

Ponieważ administruję już jedną stroną to mam dostęp do serwisu, który takie właśnie informacje udostępnia. Korzystając z okazji, jakiś czas temu dorzuciłem tam mojego bloga i generalnie o sprawie zapomniałem. Dzisiaj, przy okazji porządków na administrowanej przeze mnie stronie, zajrzałem na listę zapytań, dla których Google wyświetla na liście wyników mojego bloga. Zestaw jest dość interesujący. Poza oczywistymi zapytaniami (typu jak wejść na fuji, totoro i innymi dość mocno związanymi z moimi postami) znajdziemy tam prawdziwe perełki. Czasami zastanawiam się jakież to ludzie muszą mieć problemy i czego tak na prawdę szukają w internecie. Tak czy siak - oto najciekawsze zapytania:

(w nawiasie moje dopiski ;)

~~~~

- buczenie pod oknem (kto szuka czegoś takiego - nie wiem ale jeżeli coś buczy ci pod oknem to wiedz, że coś się dzieje...)

- co robimy na portalach społecznościowych (jak to co? przechwalamy się wakacjami all-inclusive w Egipcie...)

- muzyka z japonskich bajek (tonari no tottoro, tottoro, tottoro, tottoto...tralalala, hehe)

- jak przejść przez tłum (WTF? że niby co?)

- promieniowanie tokyo (oczywiście....)

- "love hotel" poznań (Nooo...grubo. Szukaj, szukaj...i tak nie znajdziesz :P )

- 7 godzin do przodu (nieprawda bo 8 godzin do tyłu...)

- gołe baby 3 (łaaaa...czy to tytuł jakiegoś filmu? I czy to znaczy, że były już 3 części? Uczciwie przyznaję - nie widziałem żadnej z nich.)

- jęsli coś nam smakuje to mówimy (jak to co? おいしいですよ。Mam nadzieję, że pomogłem :P )

- nihon e ikimasu.co to znaczy  (to znaczy, że jedziemy do Japonii - nie szukajcie tego więcej, błagam)

- ramen z surowym jajkiem (...jest obrzydliwe...drodzy internauci - wybijcie je sobie z głowy)

gdzie używać deo w sztyfcie nie anty (jak to gdzie? w...nosie...a już na pewno nie tam gdzie myślałeś(aś) żeby go używać....ludzie to mają problemy, by takich rzeczy szukać w internecie)

~~~~

Część z powyższych zapytań jest dość stara więc może nie już działać albo blog pojawia się gdzieś daaaleko w tyle. Część działa do dzisiaj - wystarczy że wrzucicie do Google'a podane hasło a prędzej czy później traficie na mojego bloga. Ot, potęga (albo przekleństwo) wyszukiwarek. :)

    5 komentarzy:

    1. Jako że ludzka głupota (i wszechświat) są nieskończone ciąg dalszy raczej na pewno za jakiś czas nastąpi. Już wczoraj po napisaniu tego posta pojawiły się nowe "perełki". ;)

      OdpowiedzUsuń
    2. Not bad, not bad. My perełki seem to be much more disgusting than yours (or maybe you edited out the worst offenders).

      Chris from Kielbasa Stories

      OdpowiedzUsuń
    3. Well...I skipped some as I would have to put a 18+ warning otherwise ;)

      For me (pre-internet generation) fact that people search Google for answers to an obvious questions looks funny and scary at that same time. One of the most stupid queries was from someone asking Google for "żubrówka sklep [some city name]". Is Żubrówka that rare in Poland that you have to ask Google where to buy it?

      OdpowiedzUsuń
    4. Re-, cd.
      No i wszystko jasne: nie tylko Japonia ma swoich "szpiegów szoguna", nic się przed mądralami nie ukryje ;P

      Dobra, to sprawdzam dalej, co tam nowego.

      OdpowiedzUsuń