poniedziałek, 14 listopada 2011

supamu

Normą jest, że na mój email trafi czasem jakiś spam. A to ktoś w Nigerii ma mi do przekazania miliony dolarów, a to znów jakaś panna ze Wschodu (choć teraz to raczej z Zachodu) polszczyzną wygenerowaną przez automatyczne translatory składa mi propozycje matrymonialne. Nic nowego.

Dzisiaj, po prawie 3 miesiącach od zamieszkania tutaj w Tokyo, zajrzałem do mojej skrzynki pocztowej. Gdy tylko ją otworzyłem zostałem dosłownie zasypany reklamowym śmieciem. Było go tam tyle, że musiano go tam chyba upychać jakimś kijem albo czymś, bo normalnie za nic by się tam tyle makulatury nie zmieściło. Oto rezultat...



Co gorsza, musiałem ten śmietnik sprzątnąć i zabrać ze sobą do mieszkania a potem dokładnie, strona po stronie przejrzeć bo wciąż mogła być tam zwykła poczta. Czego tam nie było...reklamy chyba wszystkich okolicznych knajp, sklepów, mieszkań do wynajęcia, mieszkań do kupienia, instrukcje jak się nie zaczadzić we własnym mieszkaniu a nawet gołe baby. Gołych bab wam nie wkleję ale japońska instrukcja antyzaczadzeniowa to świetna rozrywka, hehe ;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz