piątek, 27 stycznia 2012

fuyu

Setsubun to festiwal wyznaczający niejako początek wiosny. Dwa lata temu w okolicach setsubun było już ok. 20 stopni, kwitły pierwsze drzewa (wydaje mi się, że były to ume - śliwy). Teraz mamy 5 stopni, gdzieniegdzie w Tokyo leży śnieg i wiosny raczej nie widać. Jak by tego było mało, po powrocie z Fidżi dopadło mnie jakieś przeziębienie i cały tydzień chodzę z gilem do pasa i smarczę. A taki miałem chytry plan by uciec przez srogą polską zimą - prawie się udało.

~~~

Wczoraj wykonałem dość popisowy numer kaskaderski. Przebiegając przez ulicę wbiegłem w pełnym biegu w barierkę oddzielającą chodnik od jezdni. Nie wiem czemu jej nie zauważyłem? Nogi zatrzymały mi się na barierce, reszta poleciała do przodu. Koledzy, po tym jak już pozbierali się ze śmiechu z ziemi, stwierdzili, że jak nic coś sobie złamałem. O dziwo skończyło się tylko na siniakach. Trzeba dodać, że byłem trzeźwy - szliśmy na ostatnie moje tonkatsu. Mam więc nauczkę - nigdy nie śpieszyć się do tonkatsu ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz