wtorek, 24 stycznia 2012

Fiji #4

Kava kava albo inaczej pieprz metystynowy to bardzo popularna roślina na wyspach i wysepkach zachodniego Pacyfiku (w sumie nie tylko zachodniego bo na Hawajach też). Ceniona jest w zasadzie jedynie za swój korzeń - korzeń z którego wytwarza się napój o tej samej nazwie - kava.

Kava (napój) jest używką. Ma lekkie działanie psychoaktywne. Za wikipedią:

W odróżnieniu od alkoholu kava wyzwala stan beztroski i szczęścia, poskramiając równocześnie skłonność do agresji, gniewu i hałasowania; W mniejszych ilościach kava działa jak euforiant, pobudzając elokwencję i podnosząc wrażliwość na delikatne dźwięki.

Dodatkowo kava ma działanie lekko znieczulające - przy odpowiednio wolnym piciu drętwieją wargi i język :)

Kavę przygotowuje się z wysuszonego i sproszkowanego korzenia (tylko i wyłącznie korzenia - liście są toksyczne). Sproszkowany korzeń "wykręca się przez szmatę" otrzymując napój. Napój pije się z miseczek zrobionych z łupiny orzecha kokosowego.

Picie kavy to wyjątkowo ważny element fidżyjskiej kultury i tamtejszego życia towarzyskiego. To doskonała okazja do tego by się spotkać, porozmawiać i pośpiewać. W naszym ośrodku, co wieczór pojawiali się panowie z pobliskiej wioski, z gitarami i obowiązkowo z kavą. Każdy mógł się do nich przyłączyć, porozmawiać, poznać odrobinę tamtejsze zwyczaje i spróbować kavy.



To jednak był tylko wstęp do kavy. Udało mi się wbić na dość unikalną wizytę we wiosce - picie kavy z wodzem. Była nas czwórka oraz nasz lokalny tłumacz/przewodnik. Wyglądało to dość poważnie - czekaliśmy na obrzeżach wioski na pozwolenie od wodza na przyłączenie się pozostałej grupy kavowiczów. Potem było już z górki. Miseczka za miseczką (i to całkiem sporą - pieszczotliwie nazwaną tsunami) i jakoś atmosfera się rozluźniła. Oczywiście każdy z nas musiał opowiedzieć historię swojego życia, skąd przyjechał (i że Poland to nie to samo co Holland ;) ), co robi, itd...

Sama kava ma smak...hmmm...brudnej wody (i tak samo wygląda). Jej przygotowywanie również nie zachęca do jej picia. Przypomina to trochę wykręcanie brudnej szmaty :) No ale w końcu zachciało mi się egzotyki to ją dostałem. Zobaczcie zresztą sami. Jeśli się wsłuchacie to usłyszycie naszego przewodnika/tłumacza opowiadającego trochę o życiu we wiosce :)









A skąd się wzięła zasypka dla niemowlaków na mojej głowie? Styczeń jest miesiącem, w którym na Fidżi obchodzi się nowy rok. Jedną z wioskowych noworocznych tradycji jest obsmarowywanie się zasypką dla niemowląt po głowie (nie pytajcie się mnie proszę skąd się to wzięło bo nie mam zielonego pojęcia). Siedzieliśmy więc sobie przy kavie, gdy nagle wpadła do nas jedna z mieszkanek wioski i wysmarowała nas wszystkich tym białym czymś. Na pocieszenie dodam, że miejscowych potraktowała zdecydowanie gorzej, haha :)




~~~

Z ciepłego Fidżi przenosimy się na moment do zimnego Tokyo.

W Tokyo spadł śnieg. Nie było by w tym nic dziwnego - w końcu jest zima - gdyby nie to, że spadł w nocy i utrzymał się nie tylko do rana ale i leży już cały dzień. Rano wszystkie boczne drogi były oblodzone. Podobnie chodniki. Oczywiście nikt tego nie sprząta, nie sypie piaskiem, solą, itd. W drodze do pracy widziałem samochody w...łańcuchach. A spadło tylko odrobinkę śniegu. :)




4 komentarze:

  1. Słyszałam, że w Japonii nieźle posypało śniegiem. A co do zasypki to faktycznie oryginalny zwyczaj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale pięknie tam na tym Fidżi. My z Japończykiem od dłuuuugiego czasu planujemy wypady poza Japonię, w trakcie planowania ceny są normalne, a gdy przychodzi do bukowania, to szybko marzenia umierają. Także fajnie, że jesteś tam, gdzie jest ciepło :D

    Ps. Masz pozdrowienia od Japończyka (słyszałam, że byłeś jego uczniem) :D Wyczailiśmy to dopiero teraz - też jesteśmy szybcy! Ale ten świat mały...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy się, że Twój Japończyk to mój sensei z Wrocławia? :D Jeśli tak to przeproś go w takim razie za to że musiał mieć do czynienia z takim tumanem jak jak :D

      Usuń
  3. Dokładnie właśnie tak :D szanowny pan sensei z Wrocławia :P
    Ale nie sądzę, żeby postrzegał Cię w kategoriach tumanów :P Bywają gorsi - wierz mi.

    OdpowiedzUsuń