Zmieniając temat na odrobinę weselszy. Obiecałem kilku osobom napisać wierszyk na pożegnanie. Jako kompletny analfabeta (w szkole nazywało się to ładnie umysłem ścisłym) pozwoliłem sobie wziąć gotowca 1 i trochę go przerobić :P
Za dzień mój lot,
Z nadzieją w sercu lęk do spółki, czy wielkie szczęście spotka mnie?
Lecz Wy - wczorajsze moje przyjaciółki
Nad losem mym nie płaczcie - nie.
Wstrzymajcie serca drżenie, na wielkie łzy nie czas
Bo ja Wam mówię do widzenia,
bo ja Wam mówię do widzenia, lecz nie mówię żegnam Was.
Te kilka wersów dedykuję moim szanownym firmowym Biurokratkom (które to męczyły mnie o ten wierszyk przez ostatnie dwa tygodnie) oraz ... kto wie - może jeszcze komuś ... :P
Hasta la vista, ... :)
1) Tekst zerżnąłem bezczelnie z tekstu piosenki Bułata Okudżawy. Poniżej macie oryginał w wykonaniu Zbigniewa Zamachowskiego, Wojciecha Malajkata i Grupy MoCarta. Piosenka jest fragmentem przedstawienia "Zamach na MoCarta", które swoją drogą warto obejrzeć w całości (choćby na DVD).
Normalnie, prawie się wzruszyłam...gdybym tylko nie została nazwana Biuroktaką :))
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Będzie nam Cię brakowało :(
Twórczości wesoła! ;) Jak tonkatsu? :)
OdpowiedzUsuń