niedziela, 21 sierpnia 2011

hoomuresu

Stało się. Wyprowadziłem się z mojego mieszkania we Wrocławiu i formalnie można uznać mnie za (wrocławskiego) bezdomnego. Wyjątkowo dziwnie się czułem wyjeżdżając z mojego osiedla (a zwłaszcza przejeżdżając obok znajomego baru sushi ;) ). Przeprowadzałem się już wielokrotnie więc sama przeprowadzka nie była dla mnie niczym nowym, zawsze jednak robiłem to w obrębie jednego miasta. Tym razem przeprowadzka ma charakter interkontynentalny i jest w tym wszystkim coś niezwykłego. Nigdy bowiem nie było tak, że wyjeżdżając z Wrocławia (a robiłem to już dziesiątki razy) nie miałem dokąd wrócić.

Po czym poznać bezdomnego gaijina? Biorąc przykład z samego siebie zapewne po wylegiwaniu się na hamaku i leniwym popijaniu zimnego piwka. :) Jutro normalnie pracuję (tyle, że zdalnie) więc możecie być pewni, że tak będzie wyglądać moje tymczasowe biuro. Fotkę dedykuję całemu mojemu zespołowi, który w tym czasie będzie się kisił w mieście :P


Czego słucha bezdomny gaijin? Zapewne czegoś relaksującego (bo i czym się stresować - przecież nie wyprowadzką na drugi koniec świata...) tak jak azjatycki lounge lub chillout. Ten pierwszy gatunek muzyki dzielnie reprezentuje płyta "Putumayo Presents - Asian Lounge":

Płyta ta to typowy lounge o mocno wschodnim zabarwieniu. Można usłyszeć instrumenty i dźwięki znane od Indii aż po Japonię. Kilka utworów wykonanych jest po japońsku a całość tworzy fajny klimat do dłuuugich rozmów przy lampce wina ;) Poniżej próbka:





Druga płyta to dla odmiany chillout o równie egzotycznej nazwie co zabarwieniu: Secrets Of Zen


Za wiele o tej płycie powiedzieć nie można poza tym, że przy odrobinie wolnego czasu i chęci można przy niej nieźle odpłynąć (co w moim przypadku prawie zawsze kończy się drzemką ;) ). Stanowczo odradzam tę płytę do słuchania w samochodzie - chyba, że chcecie osiągnąć zen wbijając się w przydrożne drzewo. Miłego słuchania.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz