piątek, 26 sierpnia 2011

oomizu

Czy TVN24 przygotowało newsa o powodzi w Tokyo? Nie? A to szkoda - czemu tylko trzęsienia ziemi ściągają na siebie uwagę całego świata?

W południe przyszła do Tokyo ulewa. Biuro położone jest nad samą rzeką Meguro, więc mogliśmy na żywo obserwować rozwój wydarzeń. Naturalnym jest, że przy zwykłej ulewie (choć ta była trochę niezwykła) w wybetonowanym do ostatniego centymetra mieście każda kropla wody zamiast wsiąknąć w ziemię spłynie kanałami do rzeki. W ciągu kilkunastu minut poziom wody w rzece podniósł się o dobry metr a może i więcej. Nad rzeką błyskawicznie (dosłownie w kilka minut) pojawiły się służby ostrzegające (w typowy sposób - przez wrzeszczące megaforny) przed powodzią i monitorujące poziom rzeki. Z resztą są tam do tej pory i mimo że deszcz już nie pada wciąż monitorują rzekę. To się nazywa sprawna akcja przeciwpowodziowa. Władzom Wrocławia proponuję zasiedlić Kozanów małą japońską społecznością a problem powodzi zniknie na zawsze :P

Samą rzekę Meguro mam okazję obserwować codziennie - droga między domem a biurem prowadzi w całości nadrzecznym bulwarem. Jak by na to nie patrzeć sielanka: 20 minut spacerkiem, w potwornym upale i przy ogłuszająco metalicznym brzęczeniu cykad.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz