Czy TVN24 przygotowało newsa o powodzi w Tokyo? Nie? A to szkoda - czemu tylko trzęsienia ziemi ściągają na siebie uwagę całego świata?W południe przyszła do Tokyo ulewa. Biuro położone jest nad samą rzeką Meguro, więc mogliśmy na żywo obserwować rozwój wydarzeń. Naturalnym jest, że przy zwykłej ulewie (choć ta była trochę niezwykła) w wybetonowanym do ostatniego centymetra mieście każda kropla wody zamiast wsiąknąć w ziemię spłynie kanałami do rzeki. W ciągu kilkunastu minut poziom wody w rzece podniósł się o dobry metr a może i więcej. Nad rzeką błyskawicznie (dosłownie w kilka minut) pojawiły się służby ostrzegające (w typowy sposób - przez wrzeszczące megaforny) przed powodzią i monitorujące poziom rzeki. Z resztą są tam do tej pory i mimo że deszcz już nie pada wciąż monitorują rzekę. To się nazywa sprawna akcja przeciwpowodziowa. Władzom Wrocławia proponuję zasiedlić Kozanów małą japońską społecznością a problem powodzi zniknie na zawsze :P
Samą rzekę Meguro mam okazję obserwować codziennie - droga między domem a biurem prowadzi w całości nadrzecznym bulwarem. Jak by na to nie patrzeć sielanka: 20 minut spacerkiem, w potwornym upale i przy ogłuszająco metalicznym brzęczeniu cykad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz