środa, 27 lipca 2011

gaido

Razem z VISĄ otrzymałem przewodnik "jak żyć w Japonii". Użycie słowa "przewodnik" trochę tu nie pasuje, bo to coś to odbijana po setki razy na ksero kartka A4. Trzeba przyznać, że japońskie MSZ ma poczucie humoru - ktoś, kto na tej podstawie chciałby przeżyć w Japonii skończyć może co najwyżej w japońskim zakładzie dla obłąkanych :)

W przewodniku znajdziemy:

  • Numery alarmowe - bardzo praktyczna informacja
  • Zestaw praktycznych zwrotów, w tym m.in:
    • złodziej/włamywacz - zważywszy na to, że w Japonii złodziei i włamywaczy zasadniczo nie ma zwrot ten na pewno przyda się, gdy ktoś będzie tak wrzeszczał w naszym kierunku. Powszechnie wiadomo, że każdy gaijin to podejrzany typ i potencjalnie złodziej/włamywacz.
    • przestań! - zastanawiam się po co taki zwrot? Kto i co miałby przestać? Wszystkie rzeczy, które przychodzą mi do głowy zdecydowanie nie kwalifikują się by używać takiego zwrotu ;)
    • przemoc - z grubej rury - nie wiem o jaką przemoc chodzi - być może o zmuszanie do oglądania japońskiej TV - w rzeczy samej - jest to najbardziej wyszukana forma przemocy

  • zestaw kompletnie niepotrzebnych informacji n/t wynajmowania mieszkań (i tak nikt gaijinowi nie wynajmie), opieki medycznej (w której nikt nie mówi po angielsku) oraz zatrudnienia (a raczej bezrobocia bo gaijina nikt nie zatrudni)
  • wprowadzenia do życia w japońskich osiedlowych mini-społecznościach - bardzo praktyczny - zważywszy, że nie potrafimy powiedzieć słowa po japońsku - nakazuje nam m.in. obowiązkowo witać się z sąsiadami, chodzić na zebrania wspólnot, itd...
  • zestaw najczęściej używanych słów - wśród nich (poza oklepanymi dzień dobry, dziękuję) takie cudeńka jak: mąż, żona, dziecko, szkoła (kolejność wydaje się nieprzypadkowa ;) )

Ktoś kto zaznał już życia w Japonii, czytając ową ulotkę co najwyżej cynicznie się uśmiechnie tudzież uśmieje się do łez. Ktoś, kto nigdy tam nie był może odnieść wrażenie, że jedzie do wspaniałego i tolerancyjnego kraju gdzie wszyscy czekają na niego z otwartymi ramionami (a dwustronicowa ulotka wystarcza by tam przeżyć). W tym drugim przypadku zderzenie z twardą rzeczywistością będzie baaaardzo bolesne :)

4 komentarze:

  1. Zapewniam cie, ze zlodziei i wlamywaczy w Japonii jest mnostwo, wprowadzilismy sie miesiac temu, a sasiadom w ciagu tego miesiaca juz dwa razy dom obrobiono, bo byli na wakacjach. Chyba nasz dom byl dla nich za pusty, bo jeszcze nic w nim nie ma. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie, że są w Japonii złodzieje. Z resztą chyba najczęściej kradzione są...parasolki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O rowerach słyszałem, że się je tylko "pożycza" i że jest to rodzaj reakcji łańcuchowej, bo skoro ktoś "pożyczył" sobie twój rower to ty "pożyczasz" sobie dla odmiany rower od kogoś innego. :)

    OdpowiedzUsuń