Ufff....doszedłem...do 54 kilometra. Tam z przeróżnych powodów zdecydowałem się wycofać (jedyne shorty jakie miałem zostały kompletnie przemoczone - a raczej przepocone po prawie całonocnym marszu w deszczu będąc ubranym w foliowy worek ;) )
Pozostał lekki niedosyt bo pewnie mógłbym zajść dalej. Powstały też pierwsze plany na przyszły rok :)
Wkrótce pojawią się zdjęcia z trasy.
Sunshine reminds me of spring
1 dzień temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz