Język Japoński. W czołówce najtrudniejszych języków świata. Zaraz za Chińskim i...Polskim :) Skoro nauczyłem się polskiego (wiem, wiem, nie najlepiej, ale w końcu to bardzo trudna język być) stwierdziłem że nauczę się też japońskiego. Firma, zafundowała nam kurs więc skoro dają...a nuż się w pracy przyda (czytanie dokumentacji po japońsku nie należy do najprzyjemniejszych). Minęło kilka lekcji, była hiragana, była katakana, były jakieś proste zdania. Coś tam już więc poznaliśmy.
Rok temu, po wylądowaniu w Tokyo czułem się jak głucho-niemo-niewidomy. Kompletnie nie rozumiałem co widzę, słyszę a o mówieniu mogłem w ogóle zapomnieć. Lecąc w tym roku byłem ciekaw czy te kilka lekcji japońskiego na które zdążyłem pójść coś dadzą. I o dziwo dały! Niesamowite jest to jak zaczynam wyłapywać pojedyncze słowa z tego co poprzednio było jednym nieprzerwanym słowotokiem. Do tego potrafię przeczytać, co chcę zamówić (pod warunkiem że w menu nie ma kanji). Nie mówię, że wiem co zamawiam - wiem tylko jak to przeczytać. Gdyby tylko druga strona chciała uczyć się angielskiego z takim zapałem z jakim my uczymy się japońskiego było by wspaniale ;) Niestety o jakimkolwiek porozumieniu się po angielsku nie ma tu mowy. Pozostaje język migowy, bo próba powiedzenia choćby jednego wydukanego zdania po japońsku, pewnie zakończyłaby się katastrofą.
próba wydukania zdania po Japońsku zakończyłaby się japońskim słowotokiem osoby, do której to powiedziałeś. z moich doświadczeń wynika, że nie powinno się używać Japońskiego w Japonii dopóki nie jesteś w stanie zrozumieć odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńpróba wtrącenia:'nihongo ga wakarimasen', dla Japończyka oznacza, że trzeba mówić głośniej...
jak zdradził mi Amerykanin od kilku lat mieszkający w Tokio, żeby przekonać Japończyka, że mówienie głośniej nic nie da należy powiedzieć np. 'nihongo o tabemasen*' :)
*tabemasen - nie jem
g borewicz
dobre - kiedyś sprawdzę empirycznie :)
OdpowiedzUsuń* wiem co znaczy 'taberu' - było już na zajęciach z 10 razy ;)